Bogdan Czajkowski Bogdan Czajkowski
67
BLOG

RAZWIEDKA WYDAŁA ROZKAZ..?

Bogdan Czajkowski Bogdan Czajkowski Polityka Obserwuj notkę 9
W ostatnich dniach obserwujemy w merdiach nadzwyczajny „wylew” prawdziwych informacji na temat okoliczności, związanych z wprowadzeniem stanu wojennego. Przy czym asumpt do kategorycznego zakwestionowania rzekomego „alibi” Jaruzelskiego, dały - jakoby – odtajnione przez CIA dokumenty, które pono „oświeciły” dyżurnych historyków..? [Niestety – także prof. A. Paczkowskiego, związanego (czy nadal?) z IPN...] W stanie tej nagłej „iluminacji”, cytują nawet stwierdzenie Andropowa – z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR, na kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego – który powiedział wówczas (cytuję z pamięci): „jeśli nawet Solidarność przejmie władzę w Polsce, to trudno; my nie będziemy interweniować”. [Omawiano wówczas kolejne „skamlenie” Jaruzelskiego – u swoich sowieckich mocodawców; tym razem u Kulikowa - o "bratnią pomoc" militarną.] Skądinąd – o ile mi wiadomo - akurat tego stwierdzenia nie ma w odtajnionych dokumentach CIA..? Pochodzi bowiem z tajnych protokołów sowieckich, do których płk. Kukliński nie mógł mieć wówczas dostępu...

 

To oprzytomnienie tzw. opiniotwórczych merdiów można by wziąć za dobrą monetę, gdyby nie pewien kompletnie „zamilczany” przez nie szczegół... Wiedza ta jest bowiem dostępna – każdemu rzetelnemu badaczowi – od ponad 10 lat. W języku polskim zaś ukazała się w 1998 r., w książce Władimira Bukowskiego: „Moskiewski proces” [wydanej przez zasłużone wydawnictwo A. Borowskiego „Volumen”]. Jak wiadomo, ów czołowy dysydent sowiecki, zaproszony - jako biegły – przez Jelcyna do inscenizowanego „procesu” grupy Janajewa, skorzystał z owych „5. minut”, w których uzyskał dostęp do tajnych sowieckich archiwów i pracowicie skanował dokumenty – przy pomocy niepozornej japońskiej „zabawki” – zanim gospodarze zorientowali się, co właściwie on robi. Dzięki temu poznaliśmy m.in. protokół owego „polskiego” posiedzenia Kremla. Szerszej publiczności wiedza owa została udostępniona w wywiadzie z W. Bukowskim, który przeprowadziłem wówczas dla „Życia”, przy okazji jego pobytu w Polsce, promującego książkę.
 
[Nota bene – ów wywiad bezczelnie przywłaszczył sobie niejaki Jan Wróbel, który był obecny przy nim, bo... przyniósł redakcyjny dyktafon. Taki był... uzus w redakcji – jak tłumaczył mi później - kierowanej przez Tomasza Wołka, ówczesnego niezłomnego tropiciela „czerwonej pajęczyny” – co prawda, tylko przez jakieś 5 lat, ale zawsze – obecnie pracującego w... „GW”! Pokazuje to przy okazji, jak razwiedka porozdzielała role na „odcinku prasowym”; także na... „prawicy”¹.]
 
Owo stwierdzenie Andropowa posłużyło za wielkie tytuły w „Życiu” i pamiętam także, jak Jaruzelski – mimo, że „choroba nie pozwalała mu stawiać się sądzie” - doznał nagłego ozdrowienia, występując w dziesiątkach stacji radiowych i telewizyjnych, gdzie histerycznie zapewniał, że „Bukowski kłamie”.

 

Identycznie rzecz się ma z cynicznym „myleniem” grudnia 1980 r. (gdy rzeczywiście doszło do koncentracji wojsk sowieckich przy granicach) z grudniem... 1981 r., w czym celowała – jak zawsze – „GW”. Obecnie okazuje się, że te dwa grudnie nie są już tożsame..? Cel tych „pomyłek” był od początku jasny. Chodziło o zlasowanie mózgów Polakom, a gdy cel został wreszcie osiągnięty – tj. większość respondentów broni decyzji zdrajcy – to teraz można już sobie (w ramach tzw. niezależności mediów) prezentować „drugą opcję”... prawdy historycznej...

 

Czyżby przyszedł rozkaz, że w ramach „mądrości etapu” – jak napisałby nieoceniony red. Michalkiewicz – można już nie kłamać w tej sprawie..? Czyżby poświęcili "ślepowrona" i doczekamy się nawet niezawisłego wyroku na Jaruzelskiego i camarades..?

 

Skoro o niezawisłych sądach mowa, przypomina mi się zdarzenie sprzed lat 13. Wówczas to Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznawał skargę wyborczą na kłamstwo prezydenta-elekta, A. Kwaśniewskiego, w sprawie wykształcenia. Zapadło salomonowe orzeczenie, że wyborcy nie zostali oszukani... [Innymi słowy – Kwaśniewski „palił, ale się... nie zaciągał”.] Po spełnieniu swojej niezawisłej służby, sąd salwował się opuszczeniem gmachu tylnym wyjściem, podczas gdy od frontu czekali nań – bezskutecznie - mocno rozjuszeni elektorzy... Wymyśliłem wówczas następujący dowcip:
Pytanie: Dlaczego ów sąd musiał opuścić gmach wyjściem zadnim?
Odpowiedź: Ano dlatego, że – jak powiada konstytucja – w Polsce sądy są niezawisłe... A gdyby sąd wyszedł od frontu, wówczas mógłby - o zgrozo! – zawisnąć... I cała konstytucja na nic?!

 

 

 

 

P. S.: Wczoraj wieczorem (15.12.08) usłyszałem prof. A. Paczkowskiego, jak tym razem prawił o protokołach sowieckiego Politbiura, które podarował nam... Jelcyn, w 1993 r. [Jak napisałem wyżej - kilka dni wcześniej cytował Andropowa w kontekście... dokumentów CIA.] I znowu zawodzi pana profesora pamięć, gdy myli protokół sowiecki z 10/11. grudnia 1981 r., ze znacznie wcześniejszymi, z 1940 r. - w sprawie mordu katyńskiego - przywiezionymi w 1993 r., rzeczywiście na polecenie Jelcyna. Te dotyczące "stanu wojennego" ujawnił natomiast - jak napisałem wyżej - Wł. Bukowski, a zostało to opublikowane po polsku w marcu 1998 r. Tak czy owak - czy to przez 15, czy tylko przez 10 lat - nigdy nie słyszałem wcześniej, aby pan profesor "zająknął się" choćby o tych dokumentach, dezawuujących "mniejsze zło" Jaruzelskiego..? A jako jeden z najbardziej "dyżurnych" historyków w merdiach, niejednokrotnie miał okazje, gdy publicznie "snuł refleksje" o okolicznościach wprowadzenia stanu wojennego... I chyba to jemu także zdarzało się "mylić" grudzień 1980 r. z grudniem 1981 r., gdy mówił o koncentracji wojsk sowieckich. [Co do ostatniego - jeżeli ktoś wykaże mi błąd - odszczekam!] Naturalnie - bywały jeszcze gorsze przypadki.

 

 

¹ Na marginesie dodam, że od wielu już lat czekam na "ujawnienie się" podziału ról pomiędzy braci... Kurskich. Bo z Jackiem miałem nieprzyjemność stykać się osobiście... [Choć nie jest to jedyny powód, ale o tym innym razem.] 

B. działacz niepodległościowej opozycji antykomunistycznej . Odznaczony w 2008 r. Krzyżem Oficerskim Orderu OP, przez śp. Prezydenta L. Kaczyńskiego. Reżyser (dyplom PWST w Warszawie) oraz publicysta; literat i scenograf. Mgr inż. elektronik (dyplom Politechniki Warszawskiej, 1974 r.). [Ukończył też szkołę muzyczną w Toruniu.] W 2010 r. uzyskał Advanced Diploma of Business, na podyplomowych studiach menadżerskich w Kaplan Aspect International Colleges w Sydney. [W czasach PRL był dwukrotnie usuwany ze studiów, a także - z pracy: na Politechnice Warszawskiej i w Radiokomitecie.]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka